Kilka dni temu na facebooku Łączy nas trening pojawił się dość zaskakując dla mnie post. Czy był on do końca przemyślany? Co miał na celu? Pojęcia nie mam. Wrzucę go tutaj, a następnie przejdę dalej.

Tekst wywołał nieco dyskusji w komentarzach. Ja postanowiłem odnieść się do niego w formie wpisu na blogu. Właśnie po to powstało to miejsce.

Napiszę wprost: nie podoba mi się. Po pierwsze dzieli się trenerów na tych lepszych (nie no, co ty, ja nigdy bym nie kupił gotowego konspektu!) i na gorszych (tych, co takowe konspekty kupują, pobierają i z nich korzystają w różny sposób); po drugie temat został mocno spłycony i ukazany w sposób jednowymiarowy. Zero rozwinięcia, spojrzenia na niego z innej strony, głębszego zastanowienia się nad nim. A przecież na tym samym fanpage’u piszą często, że to właśnie detale robią różnice. I w pełni się z tym zgadzam!

Nie chcę nikomu ujmować ani dopiec. Mógłbym napisać po prostu, że ten post jest głupi i tyle. Bo jest. Dopiero w komentarzu pod nim, gdy ktoś napisał, że nie zgadza się z myślą autora, bo przecież można konspekt wykorzystać jako inspirację, twórca odpowiedział: no przecież oczywiście! No to można w końcu kupować czy nie można?

Jasne, ja znam swoich zawodników najlepiej. Pracuję z nimi od długiego czasu i mam swoją wizję, wiem nad czym pracuję bardzo długo, wiem też nad czym chcę pracować w przyszłości. Wiem też, czego brakuje po spokojnym oglądaniu meczu (wczoraj graliśmy i wiem, co mi się nie podobało). Normalna sprawa jak to, że trawa jest zielona (no chyba, że greenkeeper w b-klasie zapomniał podlać). Czy pobierając 10 gotowych konspektów jestem złym trenerem? Nie wydaję mi się. Ba, w poście napisano, że nawet nie złym trenerem. W ogóle nie jestem trenerem.

Sam na początku swojej pracy szukałem inspiracji, jakiś fajnych pomysłów. Nie zdarzyło mi się, bym wykorzystał znaleziony gotowiec. Ale wykorzystał go jako inspiracja? Jasne!

Nikt w tym poście nie zastanowił się nad początkującymi trenerami, dla których zbiór konspektów może być solidną pomocą. Zwłaszcza z pracy z najmłodszymi adeptami piłki nożnej, gdzie powinno kłaść się fundamenty, skupiać się na jednostce i podstawach. Myślę, że właśnie w takich kategoriach wiekowych gotowe konspekty będą przydatne (jeśli zaplanował je ktoś kompetentny rzecz jasna), ponieważ te podstawy się nie zmieniają. Plan można zmodyfikować do odpowiedniej liczby zawodników, zwiększyć/zmniejszyć pola. A może akurat dany konspekt będzie pasował do koncepcji trenera? Dla szkoleniowca zaczynającego swoją pracę pomysły innych mogą posłużyć jako baza wyjściowa. Nie widzę w tym absolutnie nic złego.

Czy tylko początkujący trenerzy powinni czerpać wiedzę z takich materiałów. Oczywiście, że nie. Sam kupiłem książkę z gotowymi konspektami. I mimo że żadnego z nich nie wykorzystałem, to środki treningowe w nich zawarte już owszem! Ba, niektóre zmodyfikowałem, sprawiłem, iż jedne z nich stały się trudniejsze, a inne łatwiejsze.

My, jako trenerzy, powinniśmy czerpać jak najwięcej z każdego źródła. Korzystać z wiedzy i pomysłów innych. Jest to pomocne i rozwijające. Nie, nie zabija kreatywności. Myślę, że wręcz pomaga ją rozwinąć – obserwujemy przecież pracę osób w naszym zawodzie, uczymy się od nich. Własnie brak szukania nowych rozwiązań zabija kreatywność – można szperać we własnej głowie, ale także w głowach innych trenerów! Wszystko zależy od podejścia osób kupujących i korzystających z materiałów. Jeżeli trener nie będzie próbował być kreatywny – nie będzie. Z konspektami czy bez nich.

Na Mobilnej AMO szkoleniowcy także przygotowują dla nas gotowe jednostki treningowe, następnie obserwujemy je, omawiamy. Zło? Raczej pomoc! W Asystencie Trenera spotkamy się z różnymi koncepcjami i konspektami – z Hiszpanii, Holandii, Anglii, Polski, innych krajów. Na kursokonferencjach obserwujemy zajęcia (praktyczne), słuchamy wykładów. Zło? Nie.

To tak, jakby ktoś napisał: nie jeźdź na kursokonferencje i nie czytaj książek. Po co? twoje dzieci będą szkolone przez książki. Przecież sam wiesz, czego potrzebują twoi zawodnicy. Każdy z nas ma swoją wizję szkolenia i każdy z nas ma prawo w nią wierzyć. Wszystkie materiały mogą być wskazówką, by tę wizję realizować. A czy będziemy potrafili ją znaleźć zależy wyłącznie od nas, trenerów.