Kapitan, nawet w drużynach dziecięcych i młodzieżowych, to postać bardzo ważna dla całego zespołu. To zawodnik będący przykładem dla pozostałych kolegów, ktoś sumienny, pracowity i inteligentny. To ktoś, kto swoją postawą na boisku (niekoniecznie musi krzyczeć, po prostu musi się odpowiednio zachowywać) podrywa ekipę do walki, ciągnie wóz za sobą w trudnych momentach.

Wśród najmłodszych (i pewnie nie tylko) kapitanem pragnie być co najmniej 3/4 drużyny. Wiadomo, dzieciaki mają ochotę poczuć to coś, co daje magiczna opaska. Poczuć tę odpowiedzialność, ale także wyróżnienie. Bycie przywódcą nawet szkolnej drużyny jest niesamowitym doznaniem. Bycie kapitanem jest – jak to mówią moje misie – prestiżowe. Cóż, laski, sława +10 do fajności.

Ale – właśnie – kapitan może być wyłącznie jeden. Może mieć ewentualnie zastępców. Ale on, ten jeden chłopak, musi być tym pierwszym. Jak więc go wyłonić?

Brak kapitana

W naszej drużynie, przez pierwszy rok mojej pracy, nie było kapitana w ogóle. Miałem dużo czasu na przyglądanie się cechom dzieciaków, obserwacje ich zachowań, zaangażowania, podejścia do treningu i do meczu. Mogłem też obserwować w jaki sposób funkcjonują w grupie.

Na turniejach nagrody odbierali zawodnicy po kolei. Każdy pełnił jakąś funkcję reprezentacyjną przez moment. Odbieranie pucharu zawsze należy się „tej” osobie.

Wybór kapitana przez trenera

Opcja kolejna – kapitana wybiera trener na podstawie swoich obserwacji. Tak zrobiliśmy po etapie „bez kapitana”. Do orlika (ewentualnie młodzika młodszego) dobrze jest po prostu wskazać graczom jakiś wzorzec. Oczywiście wszystko zależy od grupy, ale istnieje duże prawdopodobieństwo, że dzieciaki nie wybiorą odpowiednio. Natomiast po głosowaniu trener nie może odwołać decyzji zespołu. Wyglądać to będzie na brak zaufania do drużyny i brak szacunku dla wyboru, który został podjęty.

Wybór kapitana z nominacji trenera

Zrobiliśmy to w młodziku D2 w tym sezonie. Zaproponowałem moim graczom 3 nazwiska. Spośród nich drużyna wybrała lidera. Dwóch pozostałych to zastępcy. Forma głosowania jest prosta – każdy może oddać 3 głosy w dowolnej proporcji (3 na 1 osobę, a może 3 na 3 osoby).

Jeśli dobrze obserwujesz swoich miśków, to doskonale będziesz wiedzieć, kogo oni widzą jako swojego lidera i wskażesz im takich kandydatów, których sami by zapewne zaproponowali.

Głosowanie odbywa się w sposób niejawny na karteczkach, by nikt się nie krępował i nie bał się oddać głosu zgodnie ze swoimi przekonaniami, a nie ze względu „bo przecież się kumplujemy”.

Wybór kapitana z nominacji grupy

Tutaj formę głosowania pozostawiłbym taką samą, jak w poprzednim etapie – niejawne, na kartkach, z trzema nazwiskami. Nazwiska jednak muszą wyjść od całej grupy (w tym trenera) i muszą zostać zaproponowane w sposób jawny dla wszystkich. To opcja już dla dojrzałych facetów i drużyn juniorskich i seniorskich.

Nie jestem zwolennikiem, by kapitanem zespołu była osoba najstarsza lub z największym stażem. Nie wiem, jak ma się to do przywództwa na boisku? To, że ktoś jest najstarszy oznacza wyłącznie, że jest najstarszy. Nic więcej. Nie musi być wcale dobrym liderem. Pod względem stażu w klubie kapitanowanie przekazywane jest np. w Realu Madryt. Swego czasu było tak również w naszej reprezentacji. To takie losowe rozdawanie zaszczytnej przecież funkcji.

To moje propozycje wyboru lidera drużyny. Jeśli masz jakiś fajny sposób na jego wyłonienie, podziel się nim w komentarzu lub na facebooku.