Aspekt ważny, czyli intensywność. Staram się, by każde, nawet najprostsze ćwiczenie, dostarczało moim zawodnikom ciągły ruch, aby nie było przestojów. Trening ma po prostu trwać. Staram się, żeby w zajęciach pojawiały się jedynie dwa rodzaje przerw: zaplanowane i konieczne – np. na wodę lub szybką korektę.

Najczęstszym problemem, z jakim zmagam się podczas zajęć – chcąc zachować w nich wysoką intensywność – są uciekające piłki w trakcie gier. Wiadomo – tu się kopnie, tu się odbije. Problem jest mniejszy, gdy trenujemy na orliku – w koło są siatki (ale i tak jeśli jest małe pole gry, ustawione na jednym z końców orlika, i dobrze „najdzie” – jak to mówią moi chłopcy – piłka przeleci na drugi koniec placu), natomiast na dużym boisku zachowanie płynności jest trudniejsze.

Jak postanowiłem sobie poradzić z problemem uciekających piłek? Mam dla Ciebie kilka wskazówek, mogących pomóc w zachowaniu ciągłości w zajęciach.

Punkt piłek na początku treningu

Czyli miejsce, w którym zawodnicy zawsze wiedzą, gdzie odłożyć piłki przed rozpoczęciem treningu, gdy wołam ich na jego omówienie. Zwykle znajduje się on gdzieś po środku, gdzie łatwo przechodzić do kolejnych etapów zajęć. I zwykle jest on umiejscowiony blisko punktu picia wody. To kolejna ważna rzecz – zawodnicy nie rozbiegają się w różnych kierunkach boiska, mają jedno miejsce na uzupełnienie płynów – spróbuj, zobaczysz ile czasu zyskasz. Ja robię to w prosty sposób – stawiam dwa stożki o różnych kolorach i przed treningiem mówię, przy którym mają stać butelki z wodą, a przy którym leżeć piłki. Punkty są blisko siebie – jeśli po przerwie na picie bierzemy piłki, to nikt ich nie musi szukać i za nimi biegać. Przechodzimy płynnie do kolejnych ćwiczeń. Zwykle po każdym etapie treningu zawodnicy przeprowadzają „gały” tam, gdzie były na początku. Dopiero później mogą je zabrać, gdy już omówimy sobie, kolejną rzecz do realizacji.

Punkt piłek w każdym ćwiczeniu

Ważne jest to, by wcześniej mieć naszykowany plan, gdzie i co będzie się odbywać. Chociaż mniej więcej. Już nie mówię o tym, by „rozstawić” trening przed jego rozpoczęciem. Przed każdym ćwiczeniem zbieram piłki w jednym miejscu, w takim, w którym będę mógł spokojnie obserwować trenujących, będę wszystko dobrze widział, a w momencie, gdy piłka wypadnie z pola gry, podam szybko kolejną.

Jeśli jesteś sam w trakcie zajęć, bez asystenta i podzieliłeś drużynę, która grę w tę samą grę, ale na dwóch polach, to stań pomiędzy nimi, ale pod takim kątem, byś widział jak najwięcej i nie musiał obracać się plecami do jednego i drugiego pola gry.

Zawodnicy-pomocnicy

Gdy w ćwiczeniu mam zawodników, którzy odpoczywają (mam jednego gracza w kolejce lub w grze drużyny po prostu zmieniają się co dwie minuty, bo np. jest bardzo intensywna – staram się, by nikt nie odpoczywał, ale czasem gry naprawdę dają w kość i wiem, że dzieciaki nie są wstanie zagrać na pełnej pompie przez np. 10 minut) rozstawiam pozostałych zawodników na obwodzie pola. Oni są odpowiedzialni za podanie piłki po wybiciu tej, którą przed momentem toczyła się gra.

Przerwa na uzupełnienie piłek

Lepiej zrobić taką, niż czekać, aż zawodnicy będą biegać po piłki po każdej przerwanej akcji. Jeśli wszystkie futbolówki przy mojej nodze się skończyły i nie mogę zachować gry intensywnej, robię po prostu krótką pauzę, a w jej trakcie wszyscy uzupełniamy piłki do punktu. Poświęcam na to pół minuty, góra minutę i wznawiam grę dalej. Natomiast ciągłe szukanie piłki na boisku i zastanawianie się kto ma po nią iść i która jest bliżej to ogromna strata czasu.

Jeśli masz jakieś własne pomysły na poradzenie sobie z uciekającymi piłkami – podziel się nimi w komentarzu. A jeśli post Ci się podobał i uważasz za warty polecenia – udostępnij go na facebooku. Pamiętaj też, żeby polubić Piłkarskiego Kołcza.