Wakacje to czas ładowania baterii zarówno przez zawodników jak i cały trenerski sztab. To również okres – nazwijmy go sobie – obozowo-wycieczkowy. Treningi zatem schodzą na dalszy plan. Ja daleki jestem jednak od robienia tradycyjnej przerwy od spotykania się na murawie (zwłaszcza z najmłodszymi zawodnikami).

Pomimo tego, że w szeregi wkrada się letnie rozprężenie wykorzystuję ten czas na zajęcia, ale w nieco innej formie i rzeczywiście pozwalam zluzować sobie nieco spodnie (jak i moim piłkarzom).

Przede wszystkim lipiec

Lipiec jest miesiącem, w którym warto dać dzieciakom popuścić wodzę fantazji. To pierwsze chwile tuż po zakończeniu roku szkolnego, dlatego też każde dziecko będzie chciało nacieszyć się wolnością. I pomimo tego, że chłopcy uwielbiają trenować, warto dać im złapać oddech od przyswajania kolejnych partii materiału szkoleniowego (bo piłka to nie tylko bieganie, ale również – a raczej przede wszystkim – myślenie).

Do wspomnianej już wolności dochodzi kolejny istotny element, który decyduje o tym, że zaraz po zakończeniu czerwca możecie dać sobie nieco więcej swobody. Mam na myśli oczywiście wysoką temperaturę. Ciężko jest pracować na wysokich obrotach, być nieustannie skoncentrowanym i słuchać wskazówek trenera gdy o godzinie 17:00 żar leje się z nieba.

Dodatkowo do tego dochodzą wyjazdy na wakacje, do babci Stasi, do cioci Haliny i trochę lenistwa. Dlatego też nie ma co dramatyzować, gdy na Twoich zajęciach pojawia się 5 osób.

Odpoczynek dla trenerów

Przez cały rok trenerzy pracują na pełnych obrotach i starają się wycisnąć ze swoich podopiecznych to, co najlepsze. Aby praca była efektywna konieczne jest zresetowanie głowy. My w Królewskich Złoczew w lipcu po prostu nie planujemy treningów i jest to czas, w którym mamy możliwość odpoczynku od papierkowej roboty, przygotowywania wszystkich mikrocyklów, jednostek i tworzenia środków treningowych.

Dzięki takiemu podejściu możemy zwyczajnie w świecie mieć frajdę z oglądania naszych podopiecznych bądź po prostu grania z nimi w piłkę.

Jak wyglądają więc treningi?

Skoro trenerzy nie przygotowują zajęć nasuwa się pytanie – jak wyglądają treningi w okresie wakacyjnym? Odpowiedź jest prosta – bo co robiłeś w wakacje na boisku z kolegami? Jasne. Po prostu spotykaliście się w umówionym miejscu i dogadywaliście sami, co chcecie robić w danym momencie. I tak własnie warto zorganizować zajęcia w tym czasie.

Chłopcy spotykają się z nami jak przed każdym treningiem, a my oddajemy im w ich ręce całe półtorej godziny. Zwykle kończy się to tym – jasne – że „gramy mecza”. Mamy więc zatem grę podwórkową, która uczy nie tylko grania w piłkę, ale komunikacji, współpracy czy zasad fair play. Chłopaki muszą nauczyć się funkcjonować ze sobą bez naszej ingerencji, a my obserwując wszystko z boku możemy zobaczyć, który z nich ma zadatki na lidera, który z nich potrafi przekonać do siebie pozostałych graczy, ale też który z nich szybko się nudzi i szuka dodatkowych atrakcji.

Dlaczego nie robimy przerwy?

Bo część dzieci nie wyjeżdża wcale i w dalszym ciągu ma ochotę z nami się spotykać. Jesteśmy więc takim łącznikiem wszystkich chłopców, którzy przez miesiąc mogliby się nie spotkać ani razu. Część dzieci ma gości w postaci kuzynów, którzy dzięki nam również mają dodatkową atrakcję. Lipiec jest miesiącem otwartym własnie ze względów na sporą liczbę dzieci przebywających u nas tymczasowo.

Warto zachęcić dzieciaki w ten sposób do spróbowania swoich sił w waszej akademii. Może dzięki temu zawodnicy nawiążą nowe znajomości, a ktoś, kto nigdy nie grał w piłkę dzięki Tobie zacznie regularnie uprawiać sport.