Dlaczego (już) nie podaję zawodnikom tematu zajęć?
Życie trenera to nieustanna nauka i zbieranie doświadczenia, zarówno na podstawie tego, co uda nam się podpatrzeć w pracy innych, jak i tego, co samodzielnie robiliśmy przez czas spędzony na boisku. Napisałem kiedyś artykuł o tym, w jaki sposób przygotowuję zawodników do treningu w kilku krokach i przez długi czas te kilka kroków było rutyną i dla mnie, i dla moich podopiecznych. Nie mogę powiedzieć, że formuła się nie sprawdzała – wręcz przeciwnie. Zawodnicy byli mocno zaangażowani w trening i świadomi tego, co czeka ich w jego trakcie.
Jak już wspomniałem – podejście do piłki i do treningu dość dynamicznie się zmienia i zmienił się również mój pomysł jeżeli chodzi o odpowiednie nastrojenie moich piłkarzy przed wyjściem na murawę. Szczególnie inne rozwiązanie zastosowałem w kwestii podawania zawodnikom tematu, wokół którego kręci się cała przygotowywana przeze mnie jednostka.
O, mamo, nie było tematu?
Gdy odwiedzają mnie trenerzy Mobilnej Akademii Młodych Orłów i przeprowadzają swoje zajęcia dla młodych piłkarzy, rozpoczynają od podania myśli przewodniej treningu, ewentualnych pytań otwartych i wskazówek. Z takim podejściem do sprawy spotkałem się również (pewnie nie tylko ja) na kursie trenerskim podczas zajęć teoretycznych i praktycznych. Najpierw temat, później działamy.
Kilkukrotnie rozmawiałem też z kolegami po fachu (pracującymi w certyfikowanych akademiach), którzy opowiadali mi, że trenerzy podczas kontroli dopytują, czy młodym adeptom piłki nożnej został przekazany temat treningu. Przekaz jest zatem klarowny – wykładasz kawę na ławę, by uświadamiać graczy, o co tak naprawdę chodzi nam w danej jednostce i czego od nich dziś wymagasz. Jest to jakiś pomysł. Nie twierdzę, że zły.
Staż w Akademii Widzewa Łódź
W ubiegłym roku miałem okazję odbyć staż w Akademii Widzewa. Był to naprawdę fajny i owocny czas. Poza zdobytą wiedzą i poznaniem kilku naprawdę wartościowych ludzi, udało nam się podpisać umowę partnerską na mocy której Królewscy Złoczew zostali klubem współpracującym z Widzewem. Wprowadziliśmy także kilka fajnych smaczków do naszej codziennej pracy wraz z niepodawaniem tematu zajęć (przynajmniej na „dzień dobry”.
Dlaczego trenerzy łódzkiej akademii tego nie robią? Dlatego, by nie zaburzać procesu decyzyjności swoich podopiecznych podczas trwania gier i całej jednostki treningowej. Trenerzy wychodzą bowiem z założenia, że zawodnicy mocno koncentrując się na danym elemencie gry mogliby (ale nie musieliby) pomijać inne, kluczowe w danej akcji aspekty. W dużym skrócie: zawodnik wykonałby podanie, bo taki jest cel treningu i tego wymaga od niego trener, pomimo że w danym momencie lepszym rozwiązaniem byłoby wejście w pojedynek 1×1. Jest do dość logiczne, prawda?
Jak uświadamiać zawodników? Odkrywać!
My również zrezygnowaliśmy z podawania dzieciakom tematu zajęć, a podczas zbiórki i odprawy rzucamy kilka podstawowych informacji. Ktoś zapyta: skąd więc piłkarz ma wiedzieć, czego się od niego wymaga i czego się uczy? Odpowiedź jest prosta: budować środowisko tak, by wymusić na piłkarzu odpowiednie zachowania i podczas trwania jednostki naprowadzać go pytaniami na te elementy, na których nam zależy. Nie rozkładać przed nim całej talii kart, a odkrywać je powoli i po kolei.
Cel treningu i akcenty, na którym szczególnie nam zależy omawiamy po prostu podczas podsumowania zajęć. Jest to moment, w którym rozliczamy zawodników z tego, czy wywiązali się z postawionych przed nimi zadań. Jest to również moment, w którym zaczynamy rozliczać samych siebie, czy zbudowaliśmy środki treningowe w taki sposób, by osiągnąć cel treningu i czy zadaliśmy odpowiednie pytania, by w razie potrzeby pokierować ich boiskowymi działaniami.
Jest to podejście nieco inne, ale do tej pory nie zauważyłem, by piłkarze trenujący w naszej akademii byli mniej świadomi tego, co robią, niż wtedy, gdy temat zajęć podawaliśmy już na początku. Myślę, że warto spróbować!
Write a comment