Jasiek jest uśmiechniętym 10-latkiem. Ma rude włosy, brązowe oczy, jest szczupły, dobrze kontroluje piłkę i całkiem nieźle biega. Zawsze chciał być jak Messi, dlatego gra z dychą na plecach. Dużo widzi na boisku, ma fajne podanie. Jesteś jego rodzicem. Oczywiście dumnym rodzicem. Lubisz na niego patrzeć, lubisz gdy wszystko mu się udaje. To normalna rzecz. Nie znosisz, gdy jest wkurzony po porażce i to też normalna rzecz.

Zaczął strzelać dużo goli, złapał dobrą serię niczym Piątek w Milanie. Notuje też sporo asyst. Powiedzmy sobie to, co często mówią dziennikarze po meczach reprezentacji Polski – ma dobre liczby.

I gdy 10-latkowi zaczynasz liczyć, pojawia się poważny problem.

Strzelanie po pięć bramek w jednym meczu jest kapitalną sprawą dla małolata, nie mówię, że nie. Też kiedyś udało mi się tego dokonać. Drugiego dnia mogłem iść do szkoły już o szóstej rano.

Cyfry są naprawdę fajne, są namacalne, widoczne. Sportowej rywalizacji od zawsze towarzyszyły, były i są jakimś wyznacznikiem sukcesu. Cyfry to mięso. Ci mówiący, że wynik jest najważniejszy bez względu na styl, mają prawo do wygłaszania tej tezy – w końcu historia (choć nie do końca się z tym zgadzam) pamięta tylko zwycięzców. Pamięta, bo mięso. Bo dwa trafienia zawsze wygrają z jednym. Wspomnienia umykają.

Gdy liczysz Jasiowi gole i traktujesz je jako wyznacznik sukcesu, wiedz, że coś się dzieje i umyka ci coś dużo ważniejszego. Bo liczby bywają złudne. Co z tego, że zaliczy 100 procent celnych podań (tak często widzi się dziś takie statystyki), gdy wszystkie z nich są bezpieczne i do tyłu. Stasiu miał celność podań na poziomie 60 procent, ale większość z nich były podaniami zdobywającymi. Który z chłopców okazał się bardziej wartościowym zawodnikiem?

Czy liczba momentów, w których piłka zatrzepocze w siatce po strzale twojego dziecka świadczy o jego dobrym spotkaniu? A wpuszczone bramki o jego słabszym występie? Nie. To tylko krótkie urywki całości.

Co boiskowe liczby mówią więc o twoim synu? Trzy bramki oznaczają jedynie… trzy bramki. A trzy założone siatki oznaczają jedynie trzy założone siatki. Wpuszczona bramka pod nogami oznacza jedynie wpuszczoną bramkę pod nogami.

To tak, jak z ocenami w szkole. Są wyłącznie skalą danego momentu. Bo Ile dat pamiętasz dziś z ośmiu grubych książek z historii, które przerobiłeś? I co z tego, że miałeś z niej piątkę? Wiesz, co jest najważniejsze w historii? Wyciąganie wniosków. Oceny nie świadczą o tym, czy Jaś jest bystry, czy jest inteligentny, albo czy jest zaradny. Zależy ci, by miał odpowiednią ocenę za dany moment? Czy może chcesz by był kreatywny i radził sobie z problemami w przyszłości?

A na boisku? Zależy ci, by Jaś zdobył 30 goli w sezonie w kategorii U10? A może zależy ci, by się rozwijał, z meczu na mecz rozwiązywał lepiej boiskowe sytuacje, szukał innych możliwości, gdy dotychczasowe metody zawiodą?

Twoje dziecko nie jest najlepsze dzięki kapitalnym wynikom i złotym medalom. Jest najlepsze w momencie, w którym daje z siebie wszystko każdego dnia. By być lepszą wersją siebie samego gdy jutro wstanie z łózka.