W tym roku z grupą młodzika nie trenuję w hali. Udało się przekonać rodziców, że całoroczne granie na świeżym powietrzu da nam dużo więcej dobrego. Nie tylko piłkarsko, ale przecież do piłki także trzeba mieć charakter. Kiedy inni piją ciepłą herbatkę pod kocykiem, my musimy dawać z siebie wszystko na zajęciach! I oczywiście – hartujemy się!

Nie za bardzo mogę odśnieżyć orlik, ponieważ nie chcę ściągać granulatu ze sztucznej nawierzchni, a władze nie posiadają maszyny do czesania. To mnie jednak nie przeszkadza – jedynie raz ściągnęliśmy wierzchnią warstwę śniegu, gdy miała ona grubo ponad 20 centymetrów. A tak – łupiemy w białym puchy i jest nam z tym dobrze.

Jak wykorzystać śnieg do przeprowadzenia treningu i dobrej zabawy? Oto kilka przykładów, jak sprawdza się to u mnie. Być może kogoś zainspiruję.

Bitwa w chaosie

Najprostsza podwórkowa zabawa na rozgrzewkę. Każdy walczy z każdym, ale zasada się prosta – nie celujemy w głowę. Zawodnicy zbierają punkty za trafienia.

Bitwa dwa ognie

Pole gry podzielone na połowę. Zawodnicy tworzą dwa zespoły, które grają w polu (jak w dwa ognie, każda na swojej połowie). Zawodnicy lepią śnieżki i rzucają się jak w popularnej grze. Wyobraź sobie tylko, że zamiast jednej piłki masz… kilkanaście. Jest intensywnie. Daj im pięć minut.

Drużynowy bałwan na czas

Tutaj zależy jeszcze, czy śnieg się dobrze lepi. Podziel grupę na 3-4 zespoły (w zależności od liczby dzieci na treningu). Każda drużyna ma za zadanie ulepić większego bałwana niż ich przeciwnicy w określonym czasie. Na koniec możesz jeszcze kazać im ubrać go w oznacznik (jeśli się zmieści oczywiście), tak by wszyscy wiedzieli, do której drużyny należy.

Śniegowy mecz na zbijane kule

Podziel grupę na dwa zespoły, wyznacz pole gry, w którym odbędzie się mecz, ale zamiast bramek na końcu każdego pola postaw… po trzy spore kule ulepione ze śniegu. Mecz toczy się do momentu, dopóki jedna z drużyn nie trafi i rozwali piłką wszystkich śniegowych kul.

Wszyscy na trenera

Walka, którą będą uwielbiać. Nie martw się o dres – wypierze się go i wysuszy, a dzieciaki będą miały frajdę. Oczywiście dla Ciebie lepiej zrobić to na koniec zajęć i w sumie dla nich też, jeśli masz zamiar wytarzać ich w śniegu. Ja ostatnio na swoich wyskoczyłem z łopatą do odśnieżania, więc trochę się cykali podjąć walkę, ale tylko przez chwilę. 🙂 Oczywiście łopatą nie machaj na wysokości głowy, bo będziesz musiał dzwonić pod 112. 🙂

Jeśli masz jakieś praktyczne wskazówki do treningu na śniegu i pomysły na zabawy – podziel się nimi w komentarzu. Jeśli uważasz wpis za pomocny – udostępnij go innym trenerom, podziel się nim na facebooku. Możesz też polubić fanpage Piłkarskiego Kołcza.